Forum Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki  Bastion Strona Główna Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion
Klub Miłośników Fantastyki w Dąbrowie Górniczej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czasoprzestrzeń Międzyplanarna - autorskie opowiadanie.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion Strona Główna -> Literatura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kostek
Samotna Dusza



Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:16, 25 Lis 2009    Temat postu: Czasoprzestrzeń Międzyplanarna - autorskie opowiadanie.

Całkiem niedawno napisałem pewne opowiadanie natchnione stylem Pratcheta. Ktoś zasugerował bym zamieścił je na forum, to też to robię Razz. A nóż ktoś się skusi do lektury.



Piotr Specter Bryzik

Czasoprzestrzeń Międzyplanarna

Archibald zamyślił się. Drobinki magii spłynęły po jego palcach tworząc między nim a kuflem piwa więź uświadomionej mocy, subtelnie przeganiającej rzeczywistość z bąbla idei i proszącej by wróciła później. Kufel uniósł się delikatnie znad drewnianego stołu, który był jak na karczmę przystało, obowiązkowo brudny i przebarwiony różną maścią trunkami. Archibald zakręcił palcem powolnego młynka, zmuszając kufel do podobnego ruchu. Piwo w środku natomiast dostało czasowej amnezji i zapomniało o prawie grawitacji, bezczelnie pozostając w wiszącym do góry nogami kuflu. Drow siedzący stół obok podniósł głowę by poobserwować tą interesującą sztuczkę. Nie był bardzo zdziwiony, więc bąbel odrzeczywistnienia nawet nie zadrgał (a jak powszechnie wiadomo, uświadomienie sobie absurdu działania magii poważnie narusza sferę jej działania, gdyż rzeczywistość czuje się zawstydzona i chce zapełnić powstałą w niej lukę).
- Ekhem – ktoś odchrząknął teatralnie.
Archibald spojrzał na barmana, który niby padając ofiarą swego kaprysu, stukał leniwie w tabliczkę z archaicznym malunkiem przekreślonej różdżki. Archibald powrócił kufel do swego przeciętnego stanu stania na stole i nie dopuszczania by piwo gdzieś sobie samo poszło, po czym westchnął i oparł brodę o skrzyżowane na blacie ręce. Barman natomiast zdjął z ramienia szmatę z którą nigdy się nie rozstawał i przetarł pieszczotliwym ruchem wiszącą na ścianie czterdziestocalową plazmę.
Tak, tak. Odkąd na jednym z Planów egzystencji nastąpił tak zwany „jebut technologiczny”, magią przestano się już tak fascynować, a nawet zaczęto uważać ją za archaiczny i niepotrzebnie niebezpieczny sposób formowania rzeczywistości. Teraz używano maszyn* , zwanych koparkami, dźwigami i innymi które prostacko nazwano po czasownikach określających ich zadania. Wobec drastycznych cięć kadr, Archibald stracił prestiżową posadę w Kręgu Magicznej Terramorfozy i zajął się produkcją lodówek, czyli dużych pojemników do przechowywanie żywności. Nazwę swą wzięły po wielkim magu Antarktesie Lodym, który opanował i opatentował długowieczne zaklęcie obszarowego spowolnienia czasu, umożliwiając w końcu mleku pozostać dłużej świeżym, a herbacie dłużej gorącą.
Praca nie była zła, bo wymagała odpowiednich kwalifikacji, lecz stanowczo brakowało jej fantazji. A mag z zajęciem pozbawionym fantazji przestawał być prawdziwym magiem. Dzięki zapętleniu przyczynowo-skutkowego, wracamy do Archibalda, który właśnie z tego powodu siedział w barze myśląc co ze sobą począć. Zważywszy że przy samotnym myśleniu świadomość ma tendencję do uciekania w tył czaszki, gdzieś głęboko pod zwoje mózgu sprawiając że postrzegana czasoprzestrzeń staje się mglistym uczuciem gdzieś na czubkach synaps, mogłoby to trwać dość długo. Zbyt długo jak dla przeciętnego czytelnika. Całe szczęście zatem, że w sferze postrzegania Archibalda pojawiła się kluczowa dla jego życia postać, chodź jeszcze nie miał powodu by cokolwiek takiego przypuszczać.
- Duże chmielowe – melodyjny, kobiecy głos powędrował prosto w stronę barmana, który wyprostował się jak struna i zlustrował nowego gościa.
- Już podaję panienko – rzekł po krótkiej chwili i złapał pusty kufel z miną najbardziej obojętną na jaką było go stać.
Archibald podniósł głowę. Przy ladzie stała najbardziej smukła kobieta jaką jego receptory wzrokowe miały przyjemność oglądać. Jednocześnie jednak, była nieprzyzwoicie niebieska, a zamiast włosów, z głowy spływały jej równie niebieskie liście. Cóż, na pewno nie były to liście, ale właśnie to przychodziło do głowy na pierwszy rzut oka. Jej uroda była zbyt egzotyczna, by mogła pochodzić z tego Planu. Może bardzo podobnego, ale na pewno nie tego.
Barman spojrzał na kobietę zmieszany
- Przepraszam, ale skończyło się... Nie wiem jak to możliwe, jeszcze nigdy nam się to zdarzyło.
- Nic nie szkodzi – uśmiechnęła się serdecznie.
- Podać coś innego?
- Nie trzeba, jeszcze nie wiem czy zostanę na dłużej.
Po tych słowach wyjęła z kieszeni tuniki monetę i rzuciła ją za siebie. Z cichym brzęknięciem zawirowała pod sufitem po czym wylądowała na stole Archibalda. Na kancie.
- Przepraszam – odezwał się barman – ale tu nie wolno czarować
- To nie magia, tylko prawdopodobieństwo – uśmiechnęła się po raz kolejny i wstała.
Oglądanie jej płynnych ruchów było czystą przyjemnością. Przypominała wtedy wodorost trącany delikatnymi prądami wodnymi. Tylko była od niego znacznie ładniejsza.
Usiadła naprzeciwko Archibalda i zaczęła bawić się monetą.
- Jaka była szansa że właśnie tak wyląduje? – spytała retorycznie tonem profesora wyższej uczelni który zna wszystkie odpowiedzi świata.
- Mhmm, nawet pomijając właściwości barowego mikroklimatu i lepkości stołu… równie niewielka co wyczerpanie się zapasów piwa chmielowego.
Uśmiechnął się nonszalancko będąc niemal pewnym, że spalił pierwsze wrażenie, to też odetchnął w duchu gdy kobieta zaśmiała się
- Dokładnie! Pan jest Archibald Letterworn?
- Taak... – odpowiedział niepewnie szybko wertując neurony które mogłyby mu podpowiedzieć skąd go może znać.
- Och, tu cudownie! – zafalowała na krześle z dziewczęcą ekscytacją – Messa Susami, bardzo miło mi pana poznać – Archibald uścisnął jej rękę.
- Nawzajem. Skąd pani wie kim jestem..?
- Miałam pana odnaleźć.
- Acha – odrzekł tonem człowieka który właśnie odkrył wszystkie tajniki wszechświata. Messa zachichotała.
- No bo – zaczęła – szukałam pana bez żadnej wiedzy gdzie może pan być. Weszłam do pierwszego baru jaki znalazłam i rzuciłam na ślepo monetą. Domyśla się pan jaka była szansa że właśnie w ten sposób pana znajdę?
Archibald uśmiechnął się do siebie, gdyż zrozumiał że właśnie nawiązał bardzo interesującą znajomość.
- Jesteś Oszustką Losu – stwierdził – Inkubatorem Nieprawdopodobieństwa. Przyciągasz nieprawdopodobne wydarzenia, czyniąc szanse ich zaistnienia przeciw-proporcjonalnymi do siebie samych.
- Moim zdaniem „Oszustka Losu” brzmi ładniej.
- Możliwe, ale to nieprecyzyjne stwierdzenie… Nadal nie wiem, dlaczego miała pani mnie odnaleźć.
Messa wyprostowała się i spojrzała Archibaldowi głęboko w oczy, przyjmując przesadnie konspiracyjny wyraz twarzy, sugerujący że zaraz padnie propozycja nie do odrzucenia.
- Przemierzający Plany – rzekła tonem, którym zwykle odpowiada się na pytania nurtujące ludzkość i czyni słuchaczy oniemiałymi w wrażenia. Jednak twarz Archibalda zastygła w uprzejmym wyczekiwaniu.
- Jak dużo mówi Ci pojęcie „Czasoprzestrzeń Międzyplanarna”? – spytała
Tutaj sprawa była już nieco jaśniejsza, bo było to pojęcie ogólnie znane.
Wszystko co jest, było, będzie lub mogło się zdarzyć w dowolnym czasie i miejscu usytuowane jest na jednym z wielu Planów egzystencji. Plany te są indywidualnymi, niezależnymi kokonami rzeczywistości gdzie wykształciły się dowolne elementy, takie jak czas, przestrzeń, prawa fizyki… całokształt definiujący dany Plan. Odkryto zatem, że istnieją Plany gdzie nie ma czasu, lub przestrzeni, lub przestrzeń ma więcej wymiarów niż to możliwe do ogarnięcia, krzem potrafi myśleć, magia nie istnieje, albo cały Plan składa się z macek. Oczywistym jest zatem, że rzeczy normalne na jednym Planie, na innym zwyczajnie nie mogą istnieć. Są sprzecznością rzeczywistości do której nie należą. Niestety odkryto to dopiero przy przykrych, pionierskich próbach wkraczania do innych Planów, gdy okazywało się że np. zwykły mieszkaniec swego Planu, w innym okazywał się być pozbawioną świadomości mazią. Bo takie właśnie panowały tam prawa. Jak zatem mieszkańcy osobnych Planów skontaktowali się ze sobą? Dzięki pewnemu ‘miejscu’ w multiwersum rzeczywistości, które z racji braku lepszego określenia nazwano Czasoprzestrzenią Międzyplanarną. To tam wszystkie Plany wychodzą i łączą się ze sobą, niczym w holu rzeczywistości z niezliczoną ilością drzwi. Ponieważ Czasoprzestrzeń ta, sama w sobie nie jest Planem egzystencji, wszystko może tam zaistnieć, więc każdy może do niej wstąpić nie narażając się na różnicę praw fizyki, gdyż przynosi ze sobą swoje własne prawa. Tak więc powiedzmy Maltakuńczyk może oddychać tlenem stojąc obok Ossentofasa oddychającego czterowymiarową plazmą, ponieważ przestrzeń jest wszystkim i niczym jednocześnie, w zależności od postrzegającego. Czasoprzestrzeń Międzyplanarna jest interesującym miejscem również przez jeszcze jeden fakt. Otóż zbudowano tam miasto. Miasto tak wielkie, że stało się średnich rozmiarów państwem, tworzonym przez miliony imigrantów z niezliczonych Planów kompatybilnych z podstawowym czasoprzestrzennym postrzeganiem rzeczywistości. Posiada ono około miliona nazw, ale najpopularniejszą jest „Miasto w Czasoprzestrzeni Międzyplanarnej”. Nie potrafi się ustalić jaki ma kształt, rozmiar, z czego jest zrobiony i jak długo istnieje. Wiadomo tylko że jest… niezwykłe.
- Obiło mi się o uszy.
- No więc proszę sobie wyobrazić, że utworzono tam ekipę badawczą. Wie pan po co?
- No cóż…
- Bo chcą mieć kontrolowaną grupę która mogłaby poruszać się po obcych Planach!
- Interesujące… Czy to nie jest czasem, no… niemożliwe?
- Niekoniecznie. Ja tu jestem, prawda?
- Rozumiem, że szansa że przeżyjesz coś takiego była wystarczająco mała byś właśnie przeżyła?
- No tak. I to czyni mnie Przemierzającą Plany – wypięła dumnie pierś jakby przypięty był do niej złoty medal za 1 miejsce w uczestniczeniu w czymś kompletnie absurdalnym. – Podobno to bardzo rzadka umiejętność. Wkładają wiele wysiłku by znaleźć pojedynczych osobników.
- Ja jestem jednym z nich? Potrafię przemierzać Plany? – spytał Archibald, będąc samemu zaskoczonym nutą podekscytowania w swym głosie.
Messa wzruszyła ramionami
- Nie wiem. Wiem tylko że musi być pan ważny skoro chcą mieć pana u siebie.
Archibaldowi przemknęła wizja, jak kopie lodówkę na taśmie produkcyjnej rozbijając ją w pył, po czym wznosi się na rosnącym pod jego stopami piedestale, aż do samych chmur. A zewsząd kwitną klaszczące dłonie.
Szybko jednak na ziemię ściągnął go huk otwieranych drzwi. Do karczmy wtoczył się trol z balistą w dłoniach. Nie… kuszą rozmiarów balisty. Jego wzrok omiótł pomieszczenie, zatrzymując się na Messie. Z ponurą satysfakcją uniósł kuszę celując w jej stronę.
- To jest adres placówki i przepustka – powiedziała pośpiesznie kładąc na stole plastikową kartę – Liczę że się wkrótce zobaczymy.
Uśmiechnęła się, po czym odskoczyła, unikając o włos wielkiej włóczni przelatującej przez pomieszczenie. Włócznia przebiła się przez ścianę i powędrowała dalej, natomiast Messa płynnym ruchem wyskoczyła przez okno.
- Niedawno myłem! – krzyknął barman łapiąc się za głowę.
Trol warknął szczerząc wielkie kły i wyszedł, ułamując kawałek framugi. Zanim Archibald zdążył oddać się kontemplacji zaszłej właśnie sytuacji, do karczmy wszedł wysoki mężczyzna o bladej cerze i długich, czarnych włosach. Miał na sobie czarny kaftan zaprojektowany przez człowieka który obejrzał o jeden film o wampirach za dużo.
- Archibald Letterworn jak mniemam – przemówił suchym głosem
- Niesamowite jak szybko człowiek może zdobyć popularność.
- Obawiam się że padł pan ofiarą manipulacji – kontynuował mężczyzna – Proszę nie zbliżać się do Czasoprzestrzeni Międzyplanarnej. Nigdy.
Archibald nie mógł oprzeć się wrażeniu, że ostatnie słowo zabrzmiało jak groźba.
________
*Nie chodzi tu o Maszyny z Sylikorthium które jako pierwotni mieszkańcy swego Planu, są wyniosłą rasą tworzącą proste biologiczne organizmy do pomagania im w pracach domowych. Publiczne porównywanie ich bądź wspominanie o podobieństwie do koparek i urządzeń wytwarzanych na innych Planach uznawane jest za obrazę społeczną i dyskryminację rasową, co grozi natychmiastowym postępowaniem prokuratury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion Strona Główna -> Literatura Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin