Forum Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki  Bastion Strona Główna Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion
Klub Miłośników Fantastyki w Dąbrowie Górniczej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Upadła Gwiazda - Galiath'formen (bryg ze Smoczego Wybrzeża)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion Strona Główna -> Sesje forumowe / Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pawliczan
Najemnik



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:51, 12 Cze 2010    Temat postu:

Narastała cisza na pokładzie wszyscy czekali z utęsknieniem na jedno słowo „Do Ataku”
Wydane przez Kapitana. Jednak cisze zakłócała cicha modlitwa kucharza
-O wielki Ilmaterze miej w opiece tych Marynarzy gdyż jak ja są tylko twoimi sługami, którzy odpłacają się za wszystkie bóle osób skrzywdzonych przez tych piratów miej nad nami opatrzność i pozwól nam wygrać tą potyczkę Omin.
Po tych słowach kucharz przeżegnał się i po błogosławił wszystkich Marynarzy i wrócił do kambuzu żeby przygotować prowizoryczny szpital


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MSKPL
Wiedźmin



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Sob 14:49, 12 Cze 2010    Temat postu:

Arilen nie szykowała się do ataku, próbowała znaleźć sobie jakieś miejsce z dala od biegających w tą i tamtą marynarzy, szykujących się do walki. Evarel znalazł Kapitana w tłumie i odciągnął na bok.
- Kapitanie! na Tyra Sprawiedliwego! Powstrzymaj swoich ludzi! Jaką masz pewność że to piraci? Po statku jakim pływają? A może po czarnych żaglach? Masz tak zdolnego dowódcę straży że nie sprawdził flagi na ich maszcie, a zasugerował się żaglem! Jeśli pozwolisz na ten atak, bez upewnienia się że mają wrogie zamiary, to WAS prawo uzna za piratów!
- Ale... żagiel... ten cały "Kercz"... Przecież dowódca mówił... - Kapitan wydawał się trochę gubić przez tą nagłą sytuację. Evarel przerwał Kapitanowi.
- Zanim podejmiesz decyzje upewnij się kogo chcesz zaatakować... Bo możesz potem tego żałować... Ja nie mając pewności, nie mam zamiaru przelewać potencjalnie niewinnej krwi. -
Evarel ruszył w stronę Arilen, natomiast Kapitan zastanawiał się przez chwilę. Byli już niedaleko tamtego statku. Kapitan spojrzał na maszt w stronę bocianiego gniazda.
- Bocianie gniazdo!
Marynarz siedzący w gnieździe spojrzał w dół na kapitana.
- Jaką ten statek ma Flagę!
Marynarz przystawił rękę do skroni i wydawał się wypatrywać flagi na Keczu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MSKPL dnia Sob 14:54, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pingwin9314
Łowca Czarownic



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wojkowice Kościelne

PostWysłany: Sob 18:35, 12 Cze 2010    Temat postu:

Z bocianiego gniazda wyjrzał ze zdziwieniem marynarz:
-No przecież widać ją dobrze, to flaga piracka. Czaszka i....
-Co się stało?
-Zastanawia mnie to coś co jest tuż pod nią. Wygląda na to że oni kogoś powiesili na maszcie!!!!!!!! Tylko że wygląda to jak upiór, cały obwinięty czarną płachtą.
-Jeżeli ta osoba jeszcze żyje to trzeba się pospieszyć. -Kapitan pobiegł na dziób okrętu i gdy zatrzymał się tuż przy Eldarze wyjął pistolet. [dobra muzyczka do bitki-http://www.youtube.com/watch?v=8K_C94HHVIc&feature=related]
Okręt był już 6 metrów od brygu. Kapitan spojrzał na lecące kotwiczki których było z 10. Wystraszył się bardzo bo pierwsi piraci już rzucili się na okręt, większym jednak jego przerażeniem było że to co wcześniej było ludźmi teraz wyglądało jak szkielety i zombi, dla załogi była to rzecz która ich załamała lecz kapitan krzyknął:
-Słuchajcie nie możemy pozwolić nieumarłym dostać się na statek, ognia!!!!!!!!!!!!
Salwa posypała się nim któryś z nieumarłych zdążył wejść na okręt, pod ostrzałem trójka zombi wpadła do wody a czterem szkieletom odłupały się części ciała. Lecz na okręcie pojawiło się sześć szkieletów i dwójka zombiaków, jakie było zdziwienie gdy to co wcześniej wyglądało na wisielca zaczęło lecieć w jego stronę, lecz Eldar i Frinxx też to spostrzegli, w trójkę zaczęli to coś ostrzeliwać.[...]

[to pierwsza część postu teraz napiszcie wy co robicie bo może to trochę wpłnąć na to co się wydarzy ]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 dnia Sob 23:17, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toshiro
Najemnik



Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DG-Z-ce

PostWysłany: Nie 9:39, 13 Cze 2010    Temat postu:

Atan widząc z czego składa się załoga kecza doszedł do wniosku że nie ma sensu marnować strzał na nieumarłych. Ze znudzoną miną siadł sobie pod bocianim gniazdem kładąc przed sobą obnażony miecz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pingwin9314
Łowca Czarownic



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wojkowice Kościelne

PostWysłany: Nie 14:16, 13 Cze 2010    Temat postu:

Parę szkieletów abordażujących Galiath'formen, przywitały dwa miecze Algir'a a także parę morgenszternów i toporów, słychać tam było wrzaski ranionych marynarzy. lecz była jedna rzecz której nie dało się przegapić:
-Dwumetrowy szkielet, który posiadał dwuręczny topór, którym chwilę wcześniej rozciął jednego z ludzi na dwie części. Szkielet zaatakowany przez Algir'a, podniósł topór, by zabić zbliżającego się zielonego Genasi. Nim szkielet zdążył uderzyć Algir'a, ten przebiegł z boku i ciął szeroko jego nogi bardzo mocno. Szkielet z głośnym stukotem kości uderzając o pokład roztrzaskał się na kawałki.
Upiór lecący w stronę kapitana pod ciężarem wbitych w niego pocisków zaczął powoli opadać w stronę morza. Gdy Eldar, Frinxx i Kapitan to zauważyli, zaczęli ostrzeliwać kolejne abordużojace potwory.
Koło steru także trwała walka, gnom i paru ludzi broniło się przed kilkoma zombiakami. Z pod pokładu wypadło kilkadziesiąt niziołków i ludzi którzy do tej pory byli przy działach i od razu wsparli broniących się przyjaciół.
Liczba nieumarłych dosyć szybko malała, można by nawet powiedzieć że w około walczy już mniej niż połowa stworów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 dnia Nie 16:02, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toshiro
Najemnik



Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DG-Z-ce

PostWysłany: Nie 17:37, 13 Cze 2010    Temat postu:

Po chwili było po wszystkim. Kilkunastu marynarzy poległo, kilka tuzinów odniosło rany.
Pozostałości nieumarłych zostały wrzucone do morza i przyszedł czas zając się rannymi.
Atan widząc jak marynarze nieudolnie zakładają opatrunki przepędził ich i sam zaczął składać rannych.Kątem oka zauważył że kapitan jest zbyt roztrzęsiony by wydawać rozkazy, przywołał do siebie jednego z marynarzy i kazał mu przynieść duży kubek rumu dla kapitana, a sam podszedł do Eldara i zaproponował:
-Nie jestem może specjalistą ale na chłopski rozum powinniśmy przeszukać tą łupinkę tam cały czas może być coś gorszego od tych paru umarlaków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MSKPL
Wiedźmin



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 18:42, 13 Cze 2010    Temat postu:

Evarel podszedł do Tropiciela i Eldara. Tymczasem Arilen pomagała w leczeniu rannych.
- Panie tropiciel, nie ma sensu brać dużego oddziału bo stracimy więcej ludzi. Panie dowódco, bierz pan kilku swoich, Ja i Pan tropiciel pójdziemy z wami.
Eldar bez słowa skierował się w stronę swoich ludzi. Po chwili wrócił z ósemką podwładnych.
- To najlepsi ludzi jakich mam. - Powiedział Eldar. - Dobra Panowie! Przeszukać okręt! Truchła wyrzucać za burtę!
Evarel wraz z grupą wszedł na pokład Kecza. Gdy ruszyli w kierunku steru, pokład statku zaczął dziwnie trzeszczeć.
- Panowie, coś mi się wydaje że tutaj chyba nie jest... - Wypowiedź Evarela zagłuszył trzask łamanych desek i chwilę później On, Eldar oraz Tropiciel wpadli pod pokład. Na szczęście nie była to duża wysokość. Jedno jest pewne, nie spodziewali się że okręt w takim stanie będzie w stanie pływać. Cały drewniany pokład o wewnątrz był praktycznie przegniły. Wszędzie walały się resztki jakichś bliżej nie zidentyfikowanych obiektów, zaś po kątach leżały szkielety.
- Tak jak już mówiłem... Ten statek nie jest bezpieczny... najwyraźniej jest tak samo zgniły jak jego właściciele... Zastanawia mnie tylko jedno, jakim cudem to jeszcze pływa...
Evarel wraz z towarzyszami zaczął się rozglądać po wnętrzu statku, po chwili spostrzegł że w kącie w rękach jednego ze szkieletów. Leży złoty pucharek z symbolem fali, chylącej się na prawo i lewo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pingwin9314
Łowca Czarownic



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wojkowice Kościelne

PostWysłany: Nie 18:57, 13 Cze 2010    Temat postu:

Eldar podszedł i podniusł puchar i powiedział:
-Zaraz coś tutaj pisze. Po elficku...
W tej chwili zrobiło się ciemno, a nagłe uderzenie zwaliło wszystkich na Keczu z nóg.

***Post Finka, związany z prośbą Pingwina***
W międzyczasie kapitan obserwował jak oddział abordażowy zebrał się przy dziurze i powiedział do Yoblleh:
-Widziałaś, co oni wypra... - nie skończył, gdyż nagle pojawiła się nad nimi mała czarna chmurka, która w pół sekundy rozciągnęła się, aż po horyzont. W przeciągu mrugnięcia okiem zaczął wiać potężny wiatr, brutalnie oddzielając od siebie dwie jednostki.
-Magiczna burza - powiedziała spokojnie Yoblleh i spojrzawszy w lustro zaczęła głośno mówić, czyniąc rękami dziwne gesty.
-Aqua ammo sitra kuna heklade!
Maks rzucił się natychmiast w stronę kabiny, obijając się po drodze o wszystkie ściany. Wpadł do kabiny, gdzie zobaczył wywrócony stół.
-NIE! - krzyknął, gdy kolejna fala potężnie uderzyła w żaglowiec, zwalając go z nóg. Organizator wyprawy rzucił się na oślep, próbując znaleźć pewien przedmiot. Znalazł go szybko i wstał z nim. Przedmiot wyglądał, jak dwa zegarki połączone z kompasem. Maks odwrócił się i ku jego zaskoczeniu, jeden z zegarków nie ruszał się. Człowiek zbladł:
-TYLKO NIE TO! - wykrzyknął, ale jego krzyk utonął w odgłosie gromu.
W tym czasie Yoblleh rzuciła zaklęcie na lustro, w którym z mgły zaczęły wyłaniać się jakieś obiekty. Półorczyca uśmiechnęła się, gdy nagle jedna z lin zerwała się wraz z łączeniem i pędząc niczym szabla nad pokładem uderzyła w lustro, które z brzdękiem rozbiło się na tysiące kawałków. Półorczyca zszokowana otworzyła usta, ale nic nie powiedziała.

W całym zamieszaniu zapomniano o 13 osobach, które zostały oddzielone od reszty w małym, podgniłym Keczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliczan
Najemnik



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:03, 14 Cze 2010    Temat postu:

-SKŁADAĆ ŻAGLE, RANNYCH POD POKŁAD DO KAMBUZU STERNIK SPRÓBUJ NAS WYPROWADZIC Z TEGO CHĘDOŻONEGO SZTORMU- krzyczał bosman na całym statku. Załodze nie trzeba było dwa razy powtarzać szybko złożyli żagle rannych znieśli do kambuzy a sternik wraz z pomocnikami zostali na pokładzie próbując utrzymać ster.
W tym czasie w kambuzie kucharz opatrywał rannych, którzy leżeli nas stołach
- Proszę Ojczulka ….- Próbował wydać z siebie głos młody marynarz, który został ciężko rannym w brzuch – proszę powiedzieć mojej Żonie ze bardzo ją Kocham ….
-Nie będę musiał Synu sam jej to powiesz – powiedział Kucharz, po czym zaczął ratować Zycie temu młodemu marynarzowi- Nie będę musiał ….. – Powtórzył pod nosem
Po kwadransie ucichł sztorm wszyscy wszyli na pokład gdzie ukazał się im piękna pogoda
-Ziemia na horyzoncie Panie Kapitanie Ziemia na naszej bakburcie –krzyczał marynarz z bocianiego gniazda
-OBRAĆ KURS NA WYSPE OPUŚCIC ZAGLE - krzyknął Bosman Lukas – zdać mi raport ze stanu jednostki szybko
- CO Z OKRĘTEM I ZAŁOGA – Krzyczał Maks biegając po okręcie
Statek powoli kierował się w stronę wyspy ….


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliczan dnia Pon 20:04, 14 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliczan
Najemnik



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:50, 17 Cze 2010    Temat postu:

Bryg Powoli zbliżał się do wyspy
-Bosmanie Bosmanie-krzyczał marynarz biegnąc po pokładzie w strona Bosmana Lucasa- straciliśmy 20 ludzi w tym Naczelnego Tropiciela, Dowódcę Straży Algira Frinxa i Evarela Nobrethila
- ku*** twoja Mać a co ze stanem okrętu – Krzyczał wściekły bosman krzątając się po Okręcie
-Oprócz po urywanych kilku szotów i sztagów tak to takielunek w porządku –krzyczał inny marynarz
-chociaż to dobrze Majk leć po Kuka niech otworzy beczki z rumem – mówił już spokojniej bosman obracając się do Maksa – słyszał Pan to dopłyniemy do wyspy może kogoś wyrzucił Ocean na brzeg, w co nie liczę, ale zawsze jest szansa
Wyspa była piękna porośnięta palmami lazurowe wybrzeże statek zbliżał się coraz bliżej
-ile stopy wody pod kilem – Wrzeszczał Bosman Lucas
-8 sążni panie kapitanie 8 – odkrzyknął marynarz wyglądający za burtę i ciągnąć jakąś Line, na których były węzełki
-rzucić kotwice sprzątnąć żagle,,,,


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliczan dnia Czw 12:06, 17 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MSKPL
Wiedźmin



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw 20:30, 17 Cze 2010    Temat postu:

Arilen chodziła niespokojna po pokładzie. Gdy statek rzucił kotwice, podeszła do kapitana.
- Kapitanie chcę płynąć z wami na wyspę, mogę się wam przydać.
Maks zastanawiał się chwilę, po czym ponaglony wołaniem bosmana, odpowiedział.
- No dobrze, ale musimy uważać bo nie wiadomo co tam spotkamy.
- Kapitanie! Szalupa gotowa!.
- Słyszę! Słyszę!
Kapitan i Arilen dołączyli do Bosmana, medyka-kucharza i dwójki żołnierzy w szalupie. Kapitan krzyknął do Yoblleh.
- Wracamy za godzinę! spróbujemy sprawdzić czy nie wyrzuciło ich na brzeg!
Szalupa powoli dotknęła tafli wody i dwóch żołnierzy skierowało ją w stronę brzegu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CMDR Blue R
Moe hobby to pisanie postów A.I



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czw 20:35, 17 Cze 2010    Temat postu:

[Zmieniłem 1 detal w poście Maćka, aby Pawliczka nie zapomniał Razz Bo chyba myślał, że Pawliczek to bosman Razz]

Yoblleh chodziła nerwowo po pokładzie, co chwilę zerkając na oddalającą się szalupę. Cały plan, całe poświęcenie w przywiązaniu do masztu okazało się na nic. Lustro poszło w drobny proch, zanim udało się jej rzucić zaklęcie. Jedyne co ją pocieszało, to fakt, że urządzenie Maksa także nie zadziałało i jeszcze nie rozstrzygnął się odwieczny pojedynek magii z technologią.
-A może po prostu wy nie chcecie, aby się to rozstrzygnęło? - powiedziała Yoblleh patrząc w górę. Szybko jednak zorientowała się, że część załogi dziwnie na nią patrzy. Oparła się o barierkę i obserwowała, jak szalupa dobiła do brzegu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliczan
Najemnik



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:53, 17 Cze 2010    Temat postu:

RAZ DWA RAZ DWA- wrzeszczał w niebogłosy bosman do marynarzy przy wiosłach – Mocnie szczury lądowe widzicie tą zatokę RAZ DWA RAZ DWA w tamtą stronę
Szalupa wpłynęła w zatokę, która spokojnie mogłaby zmieścić potężną elficką Korwetę Wojenną, przy czym skały dawały statkowi znakomitą osłonę od strony morza, dzięki czemu nie było go widać
-znakomite miejsce do naprawy prawda Bosmanie – powiedział Maks- szybko przeszukamy plaże w poszukiwaniu rozbitków i wpłyniemy tutaj naszym statkiem żeby zrobić poważniejsze naprawy, które wywołała burza
-Tak jest panie Kapitanie, przy czym możemy napełnić nasze beczki wodą na pewno jest tutaj gdzieś jakiś strumy
Szalupa powoli zatrzymała się na plaży bosman zeskoczył do wody i brodząc po kolana w wodzie wziął na muskularne ramiona półelfke wyszedł na plaże stawiając ją na suchym lądzie, przy czym rozglądając się po okolicy, lecz nic poza paroma skorupiakami, które szybko uciekły do wody i żółwiem nie było wyspa wydawała się bezludna
- Kapitanie niema tu nic poza paroma chędożonymi krabami i żółwiem o tam –wskazał na wielką skorupę, która właśnie tonęła w morzu –nie ma tutaj naszych rybek widzi pan sam…..
-Czyżby Pan nie wierzył w Evara już mamy go przekreślać, bo nie ma tutaj śladów – krzyczała w histerii półelfka
-widzisz na Gonda paniusiu, że nie ma tutaj naszych topielców a tym bardziej twojego kochasia ja wiem tyle, że ten okręt jest na mojej głowie a nie chce go zostawiać samego wole rozejrzeć się po tej wyspie wtedy – nachylając się niżej w stronę półelfki, – kiedy tej cholerny statek będzie stał w tej zatoce prawda panie Kapitanie …..
(reszta jak wrócę z pracy: D, więc proszę wstrzymać się z postami: D pozdrawiam PAWLICZEK)

EDIT by Finek
Proszę trzymać klimatyczne słownictwo Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pawliczan dnia Czw 23:54, 17 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pawliczan
Najemnik



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:38, 19 Cze 2010    Temat postu:

-Jak Pan uważa ja jednak nie ruszam się stąd nigdzie może Elvar jest tu gdzieś i umiera czekając na naszą pomoc a ty myślisz tylko o swoim statku….
-Bo to jest mój dom i będę dbał bardziej o nią niż o własna Matkę – krzyczał Bosman na cały głos
-a Może Pan bosmanie popłynie po statek a my się tu rozejrzymy w trojkę –powiedział nieśmiałe Maks
-Słusznie Synu –odezwał się milczący Kucharz –tak powinniśmy zrobić zanim pan panie bosmanie wprowadzi tutaj statek to my przeszukamy ta plaże czy nie mam tutaj żadnego śladu po naszych przyjaciołach dobrze
- Dobrze, wy dwaj-wskazał bosman palcem na żołnierzy- do szalupy płyniemy na statek za jakieś kilka godzin będziemy tutaj ze statkiem
Szalupa powoli oddalała się od plaży kierując w stronę otwartego oceanu coraz szybciej zbliżali się do brygu, który stał spokojnie zacumowany niedaleko zatoki
-John – odezwał się po dłuższym milczeniu bosman – pamiętasz tą wyspę??
-Nie panie Bosmanie –odezwał się jeden z marynarzy przy wiosłach
- to port piracki tutaj jest nasz okręt, który nam skradziono pamiętasz przecież
-Już pamiętam panie kapitanie nasza Srebrna Manta
-czas ją odzyskać Kamracie wszystko przygotowanie – odezwał się Bosman
-tak - odezwał się John który wspinał się po drabince na statek
Na pokładzie Marynarze byli ustawieni w szeregu jeden za drugim czekając na to co powiem Kapitan
-KAMRACI –krzyknął Lucas – CZAS PRZELAĆ KREW CZAS ODYSKAĆ NASZ STATEK SREBRNA MANTE
-Mike co z półorczycą – powiedział cicho Bosman do umieśnionego murzyna obok
-związana i zakneblowana panie kapitanie tak jak pan kazał porzuciłem jej środków nasennych do jedzenia będzie spała tydzień
-dobrze dobrze – powiedział Bosman- ROZWINĄĆ ŻAGLE CZAS ODZYSKAĆ TO CO NASZE
Szybko flaga zmieniła się z Flagi smoczego wybrzeża na piracką a statek z duża prędkością pokierował się w strone pirackiego portu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pingwin9314
Łowca Czarownic



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wojkowice Kościelne

PostWysłany: Nie 19:48, 13 Cze 2010
PRZENIESIONY
Nie 11:16, 20 Cze 2010    Temat postu:

Gdy załoga brygu walczyła ze sztormem, a później skierowała swój okręt na pobliska wyspę Piracką, 13 załogantów, którzy znaleźli się na keczu miało nieliche problemy. Ich jednostka była o wiele mniejsza od brygu, a na dodatek była w o wiele gorszej kondycji.

Eldar zdążył tylko wydać krótki jęk gdy został rzucony o ścianę.
Odzyskał świadomość 20 sekund później. Od razu spojrzał na dwójkę towarzysz i powiedział:
-Przepraszam... -Spojrzał na dziurę w pokładzie. -Musicie wyjść i chwycić się masztu, mnie nic nie będzie jak woda mnie zaleje wy będziecie mieli gorzej jak zostaniecie zalani to utoniecie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 dnia Nie 20:53, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion Strona Główna -> Sesje forumowe / Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin